Hej hej!
Miałam napisać wczoraj, ale najpierw źle się czułam, potem było za gorąco, a jeszcze później, za późno. Tak czy siak piszę teraz. :) Wczoraj upały, 36 stopni w cieniu. Dzisiaj pochmurno, deszcz i wiatr. :/ Ja i pogoda mamy jednak ze sobą coś wspólnego. Mianowicie: huśtawkę nastrojów.
Ostatnimi czasy miewam bardzo dziwne sny. No bo błagam, chyba sen o tym, że ksiądz proboszcz z mojej parafii nosi pod sutanną dziwne, obrzędowe (indiańskie) stroje, a ja nurkuję w morzu, żeby wyłowić z niego słońce w postaci małego kamyczka, nie można zaliczyć do snów normalnych. Zresztą, jak tak teraz pomyślę, to ja od zawsze śnię o dziwnych rzeczach. :P
Dzisiaj wieczorem, kiedy troszkę się rozpogodziło, wybrałyśmy się z Agą (długa to opowieść, w jakich okolicznościach) do miejsca, w którym w zeszłym roku (mejbi dwa lata temu) urządziłyśmy sobie z dziewczynami z osiedla kryjówkę. Od tamtej pory wszystko zarosło, ale szczątki naszej skrytki jeszcze tam zostały. Umówiłyśmy się tam na jutro na zdjęcia.
wtorek, 30 lipca 2013
czwartek, 25 lipca 2013
Nad rzeką-leniwy dzień
Hejka!
Dzisiaj wybraliśmy się na spacer nad rzekę przy wylocie Doliny Lejowej. Dzień leniwy i odpoczynkowy. Niestety nie mam stamtąd zbyt wielu zdjęć.
Wstawiam jeszcze mały fotoreportaż z Krupówek sprzed kilku dni.
Dzisiaj wybraliśmy się na spacer nad rzekę przy wylocie Doliny Lejowej. Dzień leniwy i odpoczynkowy. Niestety nie mam stamtąd zbyt wielu zdjęć.
Wstawiam jeszcze mały fotoreportaż z Krupówek sprzed kilku dni.
środa, 24 lipca 2013
Dalej w las wszyscy wraz
Cześć!
Dzisiaj wybraliśmy się na wycieczkę w Tatry Zachodnie. Pojechaliśmy do słowackiej miejscowości o nazwie Zverovka (Zwierówka). Zjedliśmy tam obiad, po czymwyruszyliśmy w drogę do Roháčskiej Doliny (Rohackiej Doliny). Nie była to męcząca trasa. Przejście jej w jedną stronę zajmowało mniej niż 1,5 godziny. Poza tym droga, mimo że pod górkę, była asfaltowa. Taką wycieczkę polecam wszystkim miłośnikom pięknych widoków i niezbyt męczących spacerów.
Dzisiaj wybraliśmy się na wycieczkę w Tatry Zachodnie. Pojechaliśmy do słowackiej miejscowości o nazwie Zverovka (Zwierówka). Zjedliśmy tam obiad, po czymwyruszyliśmy w drogę do Roháčskiej Doliny (Rohackiej Doliny). Nie była to męcząca trasa. Przejście jej w jedną stronę zajmowało mniej niż 1,5 godziny. Poza tym droga, mimo że pod górkę, była asfaltowa. Taką wycieczkę polecam wszystkim miłośnikom pięknych widoków i niezbyt męczących spacerów.
wtorek, 23 lipca 2013
Dobrany duet- Wodogrzmoty i Siklawa
Hejka!
Mam internet! Mam więc nadzieję, że dzięki temu będę mogła dodawać posty na bieżąco.
Wczoraj byłam na bardzo długiej wycieczce górskiej. Cała trasa miała około 10 km. w jedną stronę, więc przeszliśmy tak mniej więcej 20 km. Zajęło nam to (razem) 11 godzin. Rano wstaliśmy wcześnie i pojechaliśmy na parking na Palenicy. Kupiliśmy bilety na wejście do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Później szliśmy około 1 godziny asfaltem do wodospadu ,,Wodogrzmoty Mickiewicza''. Następnie podchodziliśmy kilka godzin pod górę do wodospadu ,,Siklawa''. Stamtąd wspięliśmy się po skałkach do Doliny Pięciu Stawów. Tam znajduje się schronisko, w którym spędziliśmy 2 godziny odpoczywając i jedząc obiad. Potem ruszyliśmy w drogę powrotną. W pewnym momencie na drogę wyskoczyła nam... MŁODA KOZICA. Co najlepsze, w ogóle się nas nie bała! Skubała tyllko powoli trawę i pozowała do zdjęć. :)
Całą wycieczkę uważam za bardzo udaną, pomimo mojego dużego zmęczenia. Polecam tę trasę wszystkim miłośnikom gór z dobrą kondycją. :)
Mam internet! Mam więc nadzieję, że dzięki temu będę mogła dodawać posty na bieżąco.
Wczoraj byłam na bardzo długiej wycieczce górskiej. Cała trasa miała około 10 km. w jedną stronę, więc przeszliśmy tak mniej więcej 20 km. Zajęło nam to (razem) 11 godzin. Rano wstaliśmy wcześnie i pojechaliśmy na parking na Palenicy. Kupiliśmy bilety na wejście do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Później szliśmy około 1 godziny asfaltem do wodospadu ,,Wodogrzmoty Mickiewicza''. Następnie podchodziliśmy kilka godzin pod górę do wodospadu ,,Siklawa''. Stamtąd wspięliśmy się po skałkach do Doliny Pięciu Stawów. Tam znajduje się schronisko, w którym spędziliśmy 2 godziny odpoczywając i jedząc obiad. Potem ruszyliśmy w drogę powrotną. W pewnym momencie na drogę wyskoczyła nam... MŁODA KOZICA. Co najlepsze, w ogóle się nas nie bała! Skubała tyllko powoli trawę i pozowała do zdjęć. :)
Całą wycieczkę uważam za bardzo udaną, pomimo mojego dużego zmęczenia. Polecam tę trasę wszystkim miłośnikom gór z dobrą kondycją. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)