wtorek, 15 lipca 2014

The game is still ON



ŻYJĘ!

Nie zginęłam, nie utopiłam się, nikt mnie nie zasztyletował.
Innymi słowy: po prostu nie jestem martwa, ani w żaden inny sposób odseparowana od świata.

The game is still N


Życie toczy się tak, jak toczyć się powinno, a mnie coraz bardziej i bardziej się nudzi...


Do czego zmierzam?
W sumie sama nie wiem. Nie jestem nawet pewna co pragnę wam przekazać w tym poście...
Głównie chciałam podzielić się z wami kilkoma moimi przemyśleniami sprzed ostatnich tygodni
Porzuciłam bloga. Znowu.
Nie wynikło to w żadnym wypadku z braku czasu, ale z braku chęci, weny...
Prawda jest taka, że nie ważne czy piszę, czy nie, i tak nikt tego nie czyta.
Ok, są co prawda moje babcie, rodzice i kuzynki :'(
Co za pocieszenie...
Spójrzmy prawdzie w oczy:
Nigdy nie będę sławną blogerką. Przyznam się wam, że gdy zakładałam tego bloga przyświecał mi właśnie taki, a nie inny cel.

WSTYD.


Co teraz?
Wróciłam. Po co? Nie wiem. To dopiero się okaże. Wiem tylko jedno:
Blogowania nie zostawię nigdy. Nigdy, puki nie starzy mi sił, nie usunę tego bloga. Jest to w pewien sposób, nawet jeśli nie do końca udana,  jakaś część mojego życia. Nie wiem z jaką częstotliwością będę dodawać posty. Może będzie to jedna notka rocznie...
Ale nie rzucę tego.
Nie po tych dwóch latach pisania.
Nie, te lata nie poszły na marne.
Mam nadzieję...



Bronte